Tym razem coś z rękodzieła, konkretniej mowa o biżuterii ;) Postanowiłam zrobić wpis o czymś szybkim, prostym i przyjemnym na początek, a mianowicie wisiorku z kaboszonem.Od razu pokażę Wam, co mi z tego wyszło:
Jeżeli chcecie wiedzieć, co tu się po kolei stało, to zapraszam do dalszej lektury ;)
Na początek - czym jest KABOSZON?
Z francuskiego "cabochon" oznacza "główkę od szpilki", tak właśnie kojarzy się ich kształt, a mówiąc o kaboszonach tak naprawdę chodzi o szlif kaboszonowy.
Szlif kaboszonowy był jednym z pierwszych, najprostszych możliwych sposobów szlifowania kamieni do biżuterii i wyróżniał się gładką powierzchnią bez żadnych załamań, fasetek itd. Występuje również kilka rodzajów kaboszonów. Mogą być pojedyncze, podwójne, okrągłe, owalne, szklane, przezroczyste, kolorowe itp, itd.
W przypadku wyrobów biżuteryjnych z kaboszonami przydatne są też do nich bazy. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć mój ostatni zakup, czyli szklane okrągłe kaboszony i zestaw właśnie takich różnych baz.
Kaboszon, jaki będzie potrzebny do wykonania tego wisiorka ma 35mm i jest wypukły tylko z jednej strony, od spodu jest płaski. Jeżeli chodzi o wielkość czy kształt, to oczywiście każdy sobie może wybrać co mu się podoba, ważne jest, że w tej metodzie, jaką Wam zaprezentuję niezbędny jest kaboszon z jednej strony płaski, a dlaczego, to za chwilkę ;)
Najpierw musimy zgromadzić niezbędne materiały. Ja osobiście zawsze gromadzę na początku więcej niż późniem wykorzystam, bo nie zawsze mam już gotowy pomysł na starcie ;)
Powyżej widzicie:
- szklany kaboszon 35mm, o którym już wspominałam,
- metalowa baza o tym samym wymiarze,
- łańcuszek (ponieważ kaboszon jest spory, łańcuszek jest długi),
- wstążki (tych niebieskich ostatecznie nie wykorzystałam w ogóle ;>),
- serwetka, może być również podobający Wam się kawałek zdjęcia czy czegoś wyciętego na przykład z gazety.
Dodatkowo będzie potrzebny też KLEJ i LAKIER i pędzelek (opcjonalnie). Ja wykorzystałam dwa rodzaje, o których powiem za chwilę przy odpowiednich dalszych krokach.
1. Usztywnienie serwetki
Ponieważ ja do podklejenia kaboszonu miałam zamiar wykorzystać serwetkę (nazywam to metodą pół-decoupage'u), musiałam ją troszkę usztywnić, żeby mieć grafikędo podklejenia.
W związku z tym wycięłam sobie kawałek serwetki, który mi odpowiadał, taki jak powyżej (dodatkowo dorzuciłam do niego dwa motylki, które wycięłam osobno z innej części serwetki). Kiedy już zdecydujecie się na wzór, czas na jego wycięcie z serwetki.
Jak widzicie wycięłam troszkę powiększony obrys kaboszonu, bo łatwiej mi jest potem po przyklejeniu dociąć grafikę do kaboszonu niż bawić się z dokładnym obrysowywaniem ;)
Wycięte kawałki serwetki rozwarstwiłam. To ważny krok przy decoupage'u (kiedyś na pewno zrobię wpis i o tym;> ) czy moim "pół-decoupage'u". Z reguły serwetki składają sięz trzech warstw, potrzebna nam jest tylko górna z samym wzorem.
Następnie przykładamy go na kawałek czystej, białej zwykłej kartki i za pomocą pędzelka (powinien mieć miękkie włosie, żeby nie porwać serwetki) nakładamy lakier i wtapiamy serwetkę w kartkę.
Jaki lakier?
Na pewno taki, który wysycha na przezroczysto. Ja używamlakieru akrylowego Vidaro (zakupionego w OBI :D ), można oczywiście zakupić odpowiedni lakier w sklepie plastycznym. O lakierach więcej powiem przy decoupage'u.
Na pewno taki, który wysycha na przezroczysto. Ja używamlakieru akrylowego Vidaro (zakupionego w OBI :D ), można oczywiście zakupić odpowiedni lakier w sklepie plastycznym. O lakierach więcej powiem przy decoupage'u.
Tak wygląda "przyklejony" wzór do kartki:
2. Podklejenie kaboszonu
Ważną rzeczą w kolejnym etapie wykonywania wisiorka jest dokładne, ale to bardzo dokładne wyczyszczenie kaboszonu! Bo przecież nie chcemy potem widzieć jakiś paproszków czy innych zanieczyszczeń ;)
Po wyczyszczeniu uważajcie jak łapiecie i trzymacie kaboszon, bo łatwo zostawić też zabrudzone odciski palców ;) \
Po wyczyszczeniu na płaską stronę kaboszonu nakładamy odrobinę kleju (który musi koniecznie wysychać na przezorczysto!). Ja użyłam kleju introligatorskiego, bo akurat taki miałam, a generalnie możecie użyć jakiegokolwiek kleju tak dlugo, jak po wyschnięciu będzie przezroczysty.
Następnie przykładamy kaboszon z tą naszą kropelkę kleju (nie rozprowadzamy go wcześniej) i przykładamy płaską stroną do naszej grafiki. I dopiero teraz wykonując koliste ruchy i trochę dociskając kaboszon do wzoru rozprowadzamy klej.
Mój klej introligatorski na początku jest biały, co widać powyżej. Teraz czekamy aż klej wyschnie, mi było łatwo, bo wyraźnie widziałam jak przebiega etap wysychania. Kiedy klej stał się prawie całkiem przezroczysty, docięłam wzór do kaboszonu.
Jeżeli wybraliście sobie jakieś zdjęcie czy obrazek, a nie serwetkę to oczywiście nie ma potrzeby bawić się z pół-decoupagem, po prostu przykładacie kaboszon z klejem do Waszej wybranej grafiki, rozprowadzacie jak wyżej, czekacie aż wyschnie i wycinacie ;)
3. Przyklejenie bazy
Najbardziej pracochłonny etap za nami, teraz czas na wklejenie kaboszon już ze wzorem w bazę. Tutaj miałam trochę problemu, bo robiłam to po raz pierwszy. Najpierw użyłam kleju na gorąco, ale nie połączył on dobrze metalu z papierem i po pewnym czasie kaboszon odkleił się od bazy. Poprawiłam to potem klejem akrylowym, jaki znalazłam w garażu ;D A myślę, że zwykła kropelka bardzo dobrze też by zadziałała.
Na tym etapie wystarczy przeciągnąć łańcuszek i gotowe, ja postanowiłam jeszcze mój kaboszon trochę przyozdobić ;)
4. Zawiązanie kokardki
Tu tłumaczyć nie ma co w zasadzie, po prostu ucięłam na oko odpowiadający mi kawałek białej wstążki i zawiązałam ją na zawieszce wystającej z bazy.
Zawiązałam kokardkę, starając się, żeby ładnie układała się z przodu. Tutaj tylko podrzucę przydatny life hack - końce wstążki przypalcie ostrożnie zapalniczką, wtedy włókna się stopią i nic się nie będzie pruło ;> No i gotowe ;D
Tak wygląda skończony wisiorek;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz